Refleksja na Jom Kippur 5781.

W okresie Wielkich Świąt, w szczególności zaś w Jom Kipur, zastanawiamy się nad naszymi przewinieniami, moralnymi działaniami oraz moralnymi aspektami decyzji, które podjęliśmy w minionym roku. Zastanawiamy się, czy i jaką krzywdę wyrządziliśmy naszym bliskim, przyjaciołom lub innym osobom. Jeśli odnajdujemy w sobie poczucie winy, prosimy o przebaczenie. Jeśli chodzi o grzech, to relacja “międzyosobowa” o której tu mowa, jest na ogół trójstronna: między dwojgiem ludzi a Bogiem. Wyjątkiem mogą tu być grzechy popełnione wyłącznie przeciwko Bogu, ale te dotykają często także innych ludzi, więc nadal powinniśmy pamiętać, że jest to trójstronna relacja. W niektórych opowieściach rabinicznych pojawia się jednakże jeszcze jedna „osoba”:

W Dniu Pojednania przychodzi Szatan, aby oskarżyć Izrael i wyliczyć nieprawości Izraela, mówiąc: Władco Wszechświata, są cudzołożnicy wśród narodów ziemi, i tak też jest wśród ludu Izraela. Wśród narodów ziemi są złodzieje; tak też jest wśród ludu Izraela. Co więc On (Bóg) robi? Unosi belkę wagi i patrzy, jaka jest równowaga bądź nierównowaga między nieprawością a sprawiedliwymi uczynkami. I w momencie gdy są one ważone – nieprawości przeciwko sprawiedliwym czynom, te przeciwko tamtym – te dwie szale wagi dokładnie się równoważą. Wówczas Szatan wyrusza, aby przynieść więcej nieprawości, włożyć do szali nieprawości i obalić ją. Co wtedy robi Święty, niech będzie błogosławiony? Gdy Szatan szuka [kolejnych] nieprawości, Święty, niech będzie błogosławiony, wyjmuje nieprawości z szali i ukrywa je pod swoją królewską purpurą. Wtedy szatan przychodzi i nie znajduje żadnej nieprawości na wadze, jest bowiem powiedziane: Będą szukać winy Izraela, lecz jej nie będzie (Jeremiasza 50:20) / Pesikta Rabati 50:615  

Niech Bóg ukryje wszystkie nasze winy pod swoją królewską purpurą. Głęboko wierzę, że to zrobi. Pytanie brzmi, co z tym zrobimy później i na tym powinniśmy się przede wszystkim skupić. Nigdy nie powinniśmy odstępować od stawania się lepszymi ludźmi: to ważny, ale długoterminowy cel. To, co uważam za najważniejsze w tym momencie, to zaprowadzanie pokojowego współżycia i wzajemne wybaczenie sobie nawzajem, bowiem tego najbardziej potrzebujemy dla dobra wszystkich społeczności żydowskich i otaczających je społeczności nieżydowskich, w których żyjemy. W szczególności powinniśmy skupić się na stawaniu się bardziej otwartymi na siebie nawzajem, zarówno kulturowo, jak i intelektualnie. Powinniśmy starać się przekraczać nasze nowe granice plemienne, znane nam wcześniej jako “przynależności polityczne” i wysłuchiwać argumentów i logiki drugiej strony, zamiast zakładać a priori, że „oni się mylą” głównie po to, by czuć się dobrze w naszym własnym plemieniu.

Nasze doświadczenie Dnia Pojednania jest doświadczeniem grupowym, wspólnotowym, tak jak to jest w przypadku wszystkich naszych świąt i naszej religii w ogóle. Żyd bez wspólnoty nie będzie Żydem. Wyznania naszych grzechów dokonujemy w społeczności i publicznie. Wyznania tego dokonujemy zarówno indywidualnie, jak i jako społeczność żydowska. W modlitwach, w których się spowiadamy, jak w Aszamnu, wyznajemy prawdopodobnie wszystkie możliwe grzechy:

Aszamnu – zgrzeszyliśmy; Bagadnu – postąpiliśmy zdradziecko; Gazalnu – okradliśmy; Dibarnu dofi – wypowiadaliśmy oszczerstwa; He’ewinu – działaliśmy przewrotnie; W’hirszanu – czyniliśmy nikczemnie; Zadnu – postąpiliśmy zuchwale; Hamasnu – popełnialiśmy przemoc; Tafalnu szeker – oszukiwaliśmy; Jaacnu ra – doradzaliśmy zło; Kizawnu – mówiliśmy fałszywie; Lacnu – szydziliśmy; Maradnu – zbuntowaliśmy się; Niacnu – bluźniliśmy; Sararnu – buntowaliśmy się; Awinu – popełnialiśmy nieprawość; Paszanu – przekroczyliśmy prawo; Cararnu – uciskaliśmy innych; Kiszinu oref – byliśmy twardego karku; Raszanu – postępowaliśmy niegodziwie; Szichatnu – byliśmy skorumpowani, Tiawnu – popełniliśmy ohydę; Tainu – zbłądziliśmy; Titanu – sprowadzaliśmy innych na manowce.

Prawdopodobnie nikt z nas nie popełnił ich wszystkich. Jednakże jesteśmy za siebie odpowiedzialni i dzielimy, czy nam się to podoba, czy nie, odpowiedzialność za czyny społeczności żydowskiej jako całości. To jest jeden z powodów, dla których w Jom Kipur stajemy przed Bogiem jako jeden człowiek. Nasza powyższa rabiniczna opowieść przedstawia jasno, że nasze winy i dobre uczynki są zbiorczo dodawane do siebie. Jesteśmy sądzeni przez Boga jako całość i w istocie jesteśmy także osądzani przez inne narody jako całość. Nasza tradycja zawsze była tego świadoma i jest to pewien nieprzyjemny aspekt naszego wybrania. Ludzie osądzali i będą osądzać innych ludzi na podstawie ich tożsamości, religijnej czy etnicznej. Bez względu na to, ile pracy włożymy w zwalczanie tej ludzkiej skłonności, prawdopodobnie nigdy nie wykorzenimy jej całkowicie, ponieważ wydaje się ona być częścią ludzkiej natury i jest najprawdopodobniej zdeterminowanej ewolucyjnie. To jest prawdopodobnie jeden z wielu powodów, dla których nasza Bóg chce, abyśmy doskonalili się jako wspólnota. Nasze teksty religijne niemal zawsze zwracają się do nas jako do grupy; nasza tradycja głęboko uznaje i pielęgnuje  znaną w wielu innych kulturach ideę, że my, ludzie, jesteśmy “zwierzętami społecznymi’”. Oznacza to, że nie tylko nie możemy żyć bez siebie, ale również to, że przyjazne i oparte na współpracy otoczenie społeczne, jest niezbędne i najlepsze dla rozwoju indywiduów. W istocie, wiele ludzkich, indywidualnych problemów, praktycznych, psychologicznych, a nawet zdrowotnych, wynika z zaniedbania społecznych aspektów naszego życia. Cytując Arystotelesa:

Żyć samotnie może tylko bóg, albo bestia.  

Nietzsche dodał trzeci przypadek do tego aforyzmu:

Brakuje trzeciego przypadku: trzeba być jednym i drugim na raz – filozofem…

Czy Nietzsche chciał podkreślić boski, czy demoniczny charakter filozofii – tego tak naprawdę nie wiemy, ale niewątpliwie wskazał na pewną aspołeczność filozofów. W tym kontekście Hillel, mówiąc:

Nie separuj się od społeczności (Al tifrosh min hatzibur, Pirkei Avot 2:4)

zdecydowanie chce, aby filozofowie i wolnomyśliciele byli częścią społeczności ludzkiej, niezależnie od tego, czy mają w danej chwili “coś do zaoferowania”, czy nie.

Nasze wyznanie grzechów i nasze doświadczenie religijne ma oczywiście także indywidualny aspekt. Recytujemy wersety Aszamnu również po to, aby pobudzić naszą pamięć: rok to dość długi okres i możemy nie pamiętać wszystkich popełnionych grzechów. Z jednej strony to dobrze, że wyznajemy nasze grzechy raz w roku: daje nam to odpowiednią perspektywę czasową i pomaga odróżnić poważne przewinienia od drobnych lub nieistotnych: tych drugich nie będziemy pamiętać i nie będziemy nimi „zawracać Bogu głowy”. Z drugiej jednak strony fakt, że ich nie pamiętamy, nie sprawia, że stają się one automatycznie nieistotne: istnieje wiele mechanizmów, które sprawiają, że ludzie o czymś zapominają. Nie oznacza to tym samym, że inni zapomnieli o naszych grzechach, zwłaszcza jeśli cierpieli z powodu naszych czynów. Dlatego recytując każdy z grzechów, powinniśmy szczerze zadać sobie pytanie: czy go popełniłem? Istnieją też grzechy spoza tej listy, które należy sobie przypomnieć, a także warto uwzględnić te nasze zachowania, które są w jakiś sposób na granicy, które na pierwszy rzut oka nie wydają się niemoralne lub złe.

Tak więc nasza krótka pamięć może być przeszkodą w naszym odkupieniu i pojednaniu. Ale istnieje poważniejsza przeszkoda w odkupieniu, która może zaistnieć: obwinianie innych o nasze własne przewinienia. Jego najbardziej radykalna forma to permanentny syndrom ofiary, ale nie musimy iść aż tak daleko. Poczucie bycia ofiarą często utrudnia właściwą ocenę własnej odpowiedzialności wobec odpowiedzialności innych. Jeśli niesłusznie obwiniam kogoś innego za moje nieszczęście, to mój grzech, moje zaniedbanie, które są prawdziwą jego przyczyną, pozostaje ze mną i moje  nieszczęście także. Dlatego mechanizm ten jest przeszkodą w odkupieniu. Dodatkowo utrudnia lub wręcz uniemożliwia rozwój moralny, społeczny i duchowy, ponieważ gdy twierdzisz, że jesteś ofiarą, zrzekasz się zwykle władzy nad samym sobą. Wtedy żadna prawdziwa zmiana w tobie nie jest możliwa.

Żydowskie odkupienie i pojednanie z Bogiem nie jest aktem łaski Bożej ani czymś cudownym, co spotyka np. tylko wybranych. Wymaga działania ze strony człowieka, wolnego wyboru etycznego i czynu. Grzesznik musi się sam najpierw zwrócić do Boga, ponieważ to zawsze człowiek odchodzi od Boga, a nie odwrotnie. To człowiek rozpoczyna ów proces, a sposób, w jaki to robi, to kwestia otwarta. Jak to ujął Leo Baeck: „Odkupienie jest dziełem kreatywnej pracy człowieka”.

Ale to prawo żydowskie, które jest rdzeniem naszej tradycji religijnej, ustawia całą scenę dla naszej kreatywnej pracy. W Jom Kipur jesteśmy zobowiązani pościć, aby dotykać i trapić nasze dusze, i oddzielić je od tego, co przyziemne. Według Miszny zabronione jest: jedzenie, picie, mycie się, namaszczanie, zakładanie sandałów i współżycie małżeńskie. Dzieci, zasadniczo, nie są w tych zakazach uwzględnione. Istnieją też wyjątki dla osób chorych i kobiet w ciąży, jednak również od nich oczekuje się jakiejś formy postu. Dla tych, którzy z różnych powodów nie mogą ściśle pościć, istnieją “alternatywne formy” postu, np. jedzenie bardzo prostych i niewyszukanych posiłków, jak jajko na twardo sote, posny kawałek chleba itp. Oczywiście praca jest surowo wzbroniona, jak w szabat. „Dozwolona jest tylko spowiedź”, powiada Majmonides, co tak naprawdę zmusza nas do skupienia się wyłącznie na długiej i głębokiej refleksji nad naszymi działaniami. Wszystko to ma na celu oczyszczenie nas, tak głęboko, jak to możliwe, z grzechów i błędów, które popełniliśmy, aby uwolnić nas od ich skutków, tak gruntownie, jak to tylko możliwe i by otworzyć nas w ten sposób na wzrost, naprawę nas samych i duchowe oświecenie.

Gmar Chatima Towa!

Menachem Mirski

It would really be appreciated if you could share this article and spread the word. Toda raba