Refleksja nad paraszą Wajeszew.

Porcja Tory na ten tydzień zaczyna się od opowieści o tym, jak Jakub osiedla się w Hebronie ze swoimi dwunastoma synami. Jego ulubionym synem jest siedemnastoletni Józef, o którego jego bracia są zazdrośni, gdyż jest faworyzowany przez ojca. Żeby jeszcze pogorszyć sprawę, Józef opowiada swoim braciom dwa swoje sny, które przepowiadają, że jego przeznaczeniem jest rządzić nad nimi, co oczywiście jeszcze zwiększa ich zawiść i nienawiść. Na początku planują go zabić, ale zamiast tego upokarzają go i sprzedają do niewoli w Egipcie. 

Możemy sobie tylko wyobrazić cierpienie, żal, poczucie rozpaczy i złość, jakich doświadczył Józef. W tego typu sytuacjach ludzie – w zależności od ich temperamentu – pragną zemsty, chcą, aby sprawcy zostali potępieni i/albo domagają się sprawiedliwości. Józef nie miał żadnych możliwości, aby pozwać swoich braci za całe cierpienie, upokorzenie i krzywdę, jakie mu wyrządzili. Ludzkie sądy nie były pomocne, jako że nie istniały. Józef musiał znosić traumę i cierpienie w okropnych warunkach egipskiego więzienia przez długi czas, zanim otrzymał swoją ostateczną rekompensatę od wyższego, Bożego sądu. W moim przekonaniu właśnie to uczyniło możliwym jego późniejszy akt przebaczenia i jest to jedno z przesłań ukrytych pomiędzy wersetami tej opowieści biblijnej.

Jeśli chodzi o ukryte przesłania, to należy wspomnieć, że w historię Józefa wpisana jest, wklejona niemal, historia Tamar, z pozoru nie mająca z nią nic wspólnego. Obie historie mają jednak wspólny mianownik, co wyjaśnię na końcu mojej d’var Torah. Historia Tamar wydaje się ludziom często nieczysta, bo jest w niej wątek prostytucji. To tak naprawdę powłoka, Tamar nie jest i nie była nierządnicą. Przebrała się jedynie za nią raz, podstępnie, w odwecie za nikczemne, z jej perspektywy – lecz ostatecznie także z perspektywy samego Boga – nikczemne działania Judy.

Jeśli weźmiemy pod uwagę kulturowe realia tamtego świata, zauważymy w jej działaniach celowość i rozumność. Kobiety, które nie były matkami, miały inny, znacznie niższy status aniżeli kobiety, które nimi były. Także wiele wieków później, w czasach misznaickich i późniejszych (pierwsze wieki chrześcijańskiej ery) wartość kobiety była mierzona tym, czy jest płodna, a jedyną metodą dowiedzenia tego faktu było urodzenie dziecka. Tak więc Tamar potrzebowała syna. Jej pierwszy mąż, Er, umiera zanim zdąży ją zapłodnić. Jego brat, Onan uchyla się od obowiązków jakie miał wobec swojej bratowej wedle tradycji małżeństwa lewirackiego (i to był ów grzech, za który spadła na niego najwyższa kara, nie zaś onanizm, jak się wciąż potocznie uważa). 

Jej teść, Juda, odmawia jej dalszej pomocy. W sytuacji, w której wszyscy bliscy jej mężczyźni unikają odpowiedzialności, Tamar podejmuje radykalne środki, aby zdobyć to, w co wierzy i na co zasługuje. Można nie lubić jej metod, ale myślę, że można ją podziwiać za odwagę, spryt oraz determinację w walce przeciw pewnym istniejącym społecznym standardom, które wyraża następujący werset: 

Wtedy Juda rzekł do swej synowej Tamar: «Zamieszkaj jako wdowa w domu twego ojca aż do czasu, gdy dorośnie mój syn Szela». Myślał jednak: «Niech nie umrze on również jak jego bracia». (Gen 38:11).

Dalsze konsekwencje jej działań są również brzemienne: Tamar demaskuje kłamstwo Judy, który pierwotnie skazuje ją na śmierć poprzez spalenie żywcem (co było niewiarygodnie surową karą nawet w kontekście ówczesnych, bliskowschodnich standardów), po czym całkowicie zmienia zdanie, gdy okazuje się, że dzieci, które Tamar nosi w swoim łonie są jego dziećmi. Juda ugina się pod presją okoliczności, przyznając, że Tamar była sprawiedliwsza od niego, co należy ostatecznie poczytać mu za zasługę. No i co najistotniejsze, Tamar rodzi dwóch synów: Peresa i Zeraha, z rodu Peresa natomiast wywodzi się Król Dawid. I być może właśnie dlatego tradycja rabiniczna odnosi się do Tamar z szacunkiem i pochwałą, porównując ją do matriarchy Rebeki. Midrasz Bereszit Rabbah posuwa się nawet do stwierdzenia, że Bóg specjalnie zesłał anioła, by ten sprawił, by Juda wybrał przebraną za nierządnicę Tamar, miast przypadkowej nierządnicy, którą mógł spotkać owego dnia. 

Co łączy postaci Józefa i Tamar? Oboje zostali ofiarami niesprawiedliwości. Oboje zostali upokorzeni, oboje musieli znosić to upokorzenie przez długi czas, zanim zostają ostatecznie wyzwoleni przez Boga. Zostają wyzwoleni bowiem byli sprawiedliwi. Oboje wiedzieli czego chcieli, co im jest pisane i byli szczerzy: Józef w swoich słowach, Tamar – w zachowaniu. Oboje zmierzali do właściwych, godnych celów, mimo, iż sami nie zawsze byli tego świadomi. Zostali usprawiedliwieni przez Boga, wsparci przez Niego, wyzwoleni i wyniesieni. Następnie oboje dokonują aktu przebaczenia. W historii Józefa jest to przedstawione explicite, w historii Tamar – implicite, w domyśle, bowiem musiała przebaczyć Judzie jego działania w wyniku których niemal ją stracił, aby z nim później żyć i wychować jego dzieci. 

W moim przekonaniu właśnie owo boskie wyniesienie i usprawiedliwienie czyni akt przebaczenia możliwym. Dlatego uważam, że nie powinniśmy nigdy oddzielać przebaczenia od poczucia sprawiedliwości doznanej w związku z konkretną sytuacją. Istnieją przypadki w których bez zaspokojenia potrzeby sprawiedliwości realne i prawdziwe przebaczenie (którego nie należy mylić ze zwykłym aktem zapomnienia) jest trudne, czasem niemożliwe, a czasem niepotrzebne, szkodliwe. Nie powinniśmy zmuszać ludzi do przebaczenia za wszelką cenę, czynić z przebaczenia imperatyw. Istnieją sytuacje, w których musi zatriumfować wpierw sprawiedliwość, po której przebaczenie nadchodzi niejako samoistnie. Nie da się tego oszukać, przebaczenie jest tylko funkcją sprawiedliwości, nie wartością wobec sprawiedliwości nadrzędną. Przebaczenie jest działaniem jednorazowym. Sprawiedliwość jest często rzeczą bardzo złożoną: wiele różnych okoliczności musi się spleść, będących wynikiem rozmaitych ludzkich działań, często nie mających z pozoru związku ze sobą, jak i naturalnych procesów, z których część można uznać za mające boski charakter. Tak więc, jeśli sprawiedliwość rzeczywiście zachodzi, bywa czymś, co można by nazwać kosmicznym. 

Chag Urim Sameach, 

Szabat szalom,

Menachem Mirski

 

It would really be appreciated if you could share this article and spread the word. Toda raba